Zenon L. Buk
Od kilku lat przymierzam się do zadaszenia poliwęglanem altanki, jednak zaczynam mieć
coraz więcej obaw czy aby na pewno zastosować wzmiankowany materiał. Należę do osób
które muszą wszystko sprawdzić. Od czterech lat mijam kilka przystanków autobusowych których zadaszenia wykonane są właśnie z poliwęglanu. Krótki okres po postawieniu przystanków poliwęglan wyglądał świetnie. Według moich obserwacji płyty poliwęglanowe
po kilku miesiącach zaczynały się dziwnie marszczyć, Po niespełna roku płyty zaczęły się łamać i do tego za jakiś czas część z nich zmieniła barwę na brudno-szarą której powierzchnia pokryła się małymi dziurkami. Na dzień dzisiejszy poliwęglan na zadaszeniach wygląda upiornie. Początkowo sądziłem że płyty zostały zniszczone przez chuliganów jednak moja dociekliwość utwierdziła mnie że nie była to ich robota. Ciekawostką jest że uszkodzenia na wszystkich przystankach są podobne. Pozostała część konstrukcji przystanków jest w miarę dobrym stanie.
Przeczytałem bardzo dokładnie wiele informacji które zachwalały poliwęglan opisując jego szerokie stosowanie nie tylko w budownictwie, a także w innych gałęziach przemysłu. Podobno z tego tak wytrzymałego materiału wykonuje się tarcze policyjne które chronią stróży prawa podczas demonstracji. Napotkałem informację że jest 150 razy bardziej wytrzymały w stosunku do szkła. Nie rozumiem czy jest to ten sam materiał, czy poliwęglan komorowy który został zamontowany na przystanku jest gorszego gatunku, czy przyczyna zniszczenia materiału leży gdzieś indziej. Wprawdzie nie jestem klientem „zbyt poważnym”
bowiem przymierzam się do zakupu raptem jednej płyty i garstki profili to jednak nie chciałbym stracić swoich pieniędzy gdy po kilku latach będę miał podobne straszydło.
Przesyłam Państwu kilka zdjęć wykonanych moim telefonem komórkowym /są nie najlepszej jakości/.
Odp.: Wspomniane przez Pana uszkodzenia są nagminnie występujące w mijanych przez nas tysiącach przystanków. Można zaryzykować określenie że poliwęglan został zniszczony przez „chorobę przystankową poliwęglanu” która przybrała w naszym kraju rozmiar pandemii. Najczęściej jest to tak: ogłaszany jest przetarg, lub konkurs ofert na to kto zrobi taniej projekt przystanku a potem taniej go zrobi. Najczęściej winne są 4 grupy. Pierwsza grupą jesteśmy my sami bo zapłaciliśmy za te monstra. Drugą ci którzy ustalili warunki przetargu gdzie kryterium wyboru oferentów będzie 100% cena. Trzecią projektanci którzy nie znali się prawdopodobnie na tym jaki sposób zaprojektować i zastosować poliwęglan. Czwartym winowajcą był zapewne wykonawca który przyjął bezkrytycznie projekt i dodatkowo jeszcze popełnił kilka błędów. Proszę się jednak nie martwić Panie Zenonie – Już niebawem przystanki nie będą straszyć, na pewno odbędzie się w najbliższym czasie następny przetarg i zobaczy Pan całkiem nowy błyszczący nowy przystanek.
A teraz bardziej konkretnie postaramy się Panu i Państwu odpowiedzieć na to pytanie. Przyczyna tej usterki jest banalnie prosta –pierwszym i największym błędem było to że poliwęglan został wygięty w łuk w zbyt ciasnym promieniu, to znaczy że powinno się zastosować albo łagodniejszy łuk lub też cieńszą płytę lub też w konieczności obydwa te warianty razem. Każdy nawet najbardziej wytrzymały materiał nie posiada niebotycznej wytrzymałości w całym zakresie swojego spektrum. Nie innymi prawami rządzi się także poliwęglan.
Odporność na udarność posiada rzeczywiście olbrzymią dlatego tarcze policyjne wykonuje się z tego właśnie tworzywa, nie znosi jednak długotrwałego ponadnormatywnego naprężenia, szczególnie gdy poddany jest oddziaływaniu silnego promieniowania UV na który to ten materiał nie jest absolutnie odporny. Sens tego wątku został już wprawdzie wcześniej poruszany w innych działach naszego forum, między innymi wątek Pana Mariana G. z Łodzi oraz pana/pani z Jarocina. Ponieważ jednak Pan był uprzejmy przesłać zarówno dobrze dobrane zdjęcia, jak i materiał filmowy dlatego ponownie wracamy do tematu. Przesłany materiał w sposób dobitny przestawia błyskawiczną destrukcję jakim poddane zostały płyty z poliwęglanu.
Prawidłowo zamocowane powinny z powodzeniem wytrzymać co najmniej 10 lat w dobrej kondycji. Nie tylko jednak przegięcie zniszczyło poliwęglan. Jeżeli się dokładnie przyjrzymy materiałowi to możemy zauważyć że jedne płyty są bardziej zniszczone inne znowu mniej.
Został popełniony następny błąd – odwrotnie założone niektóre płyty co skutkuje tym że UV w tych płytach przyspieszyło dzieło zniszczenia. Kolejnym błędem był brak zabezpieczenia komór poliwęglanu – wynikiem są zanieczyszczenia wewnątrz komór
wątek pana Marka B. Poznań
Sumując proponujemy Panu nie powielać wymienionych powyżej błędów, zapoznać się z pozostałymi oraz poszperać po naszej stronie. Zachęcamy do stosowania poliwęglanu ponieważ materiał ten prawidłowo zastosowany będzie służył Panu na altance wiele lat. Od prawie dwudziestu lat materiał ten z powodzeniem stosujemy wykonując głównie świetliki dachowe, pasma świetlne czy zadaszenia. Pamiętamy czas kiedy tworzywo to pojawiło się w Polsce i było nowością, Na początku stosowaliśmy go zamiast szkła, aktualnie coraz więcej mamy robót polegających na naprawach lub wymianach na tych obiektach gdzie błędnie wykonane zostały świetliki dachowe czy też pasma świetlne. Przesłane przez Pana zdjęcia nie należą do rzadkości.