Leszek P. Katowice
W Czerwcu nasz rejon nawiedziło gradobicie. U mojego sąsiada prawie całkowitemu uszkodzeniu uległa przydomowa szklarnia, szyby zostały stłuczone i spadły na uprawiane warzywa. Cud że nie było tam w tym czasie nikogo. Niektóre kulki gradu miały wielkość nawet jak średnica piłeczki do ping-ponga. Prawie całkowitemu zniszczeniu uległy plastikowe rynny oraz w moim przypadku częściowo zniszczony zostało wypełnienie w płaskim świetliku - bryła gradu przebiła w jednym miejscu świetlik na wylot. Świetliki dachowe łukowe z poliwęglanu zniosły ten kataklizm lepiej, bowiem tam najczęściej pozostały tylko wgniecenia. Pytanie skąd takie różnice w zniszczeniach skoro obydwa świetliki są bardzo blisko siebie a wykonane zaś były z tego samego tworzywa w podobnym czasie około 4 lata temu.
Odp: Bardzo często nasi klienci zadają nam pytanie czy nasz poliwęglan odporny jest na gradobicie. Pytanie tyle trudne co i podchwytliwe. Przykładowo na pewno nowy poliwęglan lity grubości 20mm nie zniszczony przez promieniowanie UV ustawiony pionowo zniesie dobrze zmasowany atak gradu większości znanych nam kalibrów. W sytuacji gdy poliwęglan komorowy jest z gatunku tych najcieńszych i od początku został założony odwrotnie a minęło już kilka lat i słoneczne UV bezlitośnie go spaliło to prawdopodobnie nawet niewielki grad go dokładnie zniszczy, zaś większe jego grudki mogą przebić go na wylot. To tak bardzo ogólnie. Oczywiście należy podejść do tematu rozsądnie starając się wypośrodkować problem. Stosowanie pancernych płyt litych zrujnuje bezpowrotnie nasz budżet. Szukanie najtańszych płyt komorowych też nie ma najmniejszego sensu. Rozsądniej będzie zastosować odpowiedni poliwęglan i prawidłowo go zamontować.
Na przedstawionych przez Pana fotografiach widać dwa rodzaje poliwęglanu. Pierwsze zdjęcia obrazuje poliwęglan komorowy prawdopodobnie grubości 16mm który przypuszczalnie został zabudowany prawidłowo i nie posiada większych uszkodzeń. Jeżeli nie ma on dziur na swojej powierzchni to sądzę że nie ma konieczności jego wymiany. Niestety drugie zdjęcia przedstawia się dramatycznie. Poliwęglan mleczny szacujemy że ma około 10mm grubości został prawie zjedzony przez promieniowanie UV i jego parametry wytrzymałościowe są prawdopodobnie porównywalne do kartonu lub może nawet do wafelka. Powierzchnia płyty pokryta jest jasnym /białym/ proszkiem powstałym podczas oksydacji tworzywa. Jeżeli się dobrze przypatrzymy miejscom uszkodzonym to dostrzeżemy wewnątrz struktury płyt rodzimy materiał który nadal jest klarowny, mleczny i połyskliwy. Możemy na tej podstawie porównać jak wyglądał materiał podczas montażu a jak wygląda teraz. Musimy pamiętać że świetliki dachowe z poliwęglanu tylko wówczas stanowią mniejszą lub większą ochronę przed gradem jeżeli mają prawidłowo założone płyty poliwęglanowe. W sytuacji jaką obrazują drugie zdjęcia nie chciałbym znajdować się podczas silnego gradobicia pod takimi świetlikami. Proponuję by jak najszybciej wymienić płyty na nowe i dopilnować by tym razem były zamontowane jak trzeba. Może warto czasem zerknąć ukradkiem czy fachowcy robią to jak trzeba. Trochę szkoda że czekać nas będzie niepotrzebny wydatek.
Z doświadczenia wiemy jednak że nawet niewielki grad w pierwszej kolejności "rozprawi się z płytami które zostały źle zamontowane. Spotykamy się coraz częściej z sytuacją kiedy towarzystwa ubezpieczeniowe kwestionują słuszność wypłaty odszkodowania po gradobiciach argumentując to faktem iż płyty z poliwęglanu zostały częściowo celowo odwrotnie założone. Jak inaczej wytłumaczyć że jedne płyty są dalej przeźroczyste klarowne, inne sąsiednie obok szaro-brudnobrązowe podziurawione jak sito.