Drodzy Państwo
Dostaliśmy zlecenie uszczelnienia świetlików na hali produkcyjnej koło Monachium. Klient twierdzi że ze świetlików kapie woda na jego drogie maszyny. Nie są to wielkie przecieki jest ich więcej i są strasznie dokuczliwe. W kilku miejscach świetliki rozebraliśmy i wykonaliśmy zdjęcia. Wydaje nam się że śruby są za rzadko mocowane, innych błędów nie zauważyliśmy. Jeżeli są inne przyczyny usterek to prosilibyśmy o ich skazanie najlepiej za pomocą strzałek na zdjęciu, łatwiej nam się będzie wówczas zorientować co i gdzie. Nasz klient wydał dużo pieniędzy na te świetliki które wykonała renomowana firma.
Jan K. München
Odp.:
Szanowny Panie
Zbyt rzadko stosowane śruby nie są jedynym powodem kłopotów, zgodnie z Pana życzeniem postaramy się do każdej fotografii dołączyć odpowiedni komentarz czy uwagę.
1. Zbyt rzadko /niesymetryczne/ rozmieszczenie śrub powoduje że poliwęglan nie jest dociśnięty z równomierną siłą. Listwa pozbawione śrub praktycznie u podstawy świetlika wisi w powietrzu, przez co woda deszczowa ma ułatwioną drogę do wnętrza obiekt. Dodatkowo też poliwęglan ulega ciągłym niezwykle osłabiającym naprężeniom.
2. Kolejna fotografia przedstawia zbliżenie na brakującą śrubę, niepokoi nas też zbyt szeroki poziomy pasek świadczący o przemieszczaniu się poliwęglanu na skutek działania różnic temperatury. Biorąc pod uwagę zbyt małą rozpiętość świetlika uważamy że wartość ta jest zbyt duża, to zaś może oznaczać że świetliki dachowe nie mają wystarczająco stabilnego podparcia poliwęglanu.
3. Na fotografii doskonale widać że jedna płyta zbytnio pracuje /przemieszcza się/ druga zaś pozostaje pozostaje w spoczynku. Biorąc pod uwagę że rozszerzalność termiczna dla tego świetlika nie jest aż taka wielka, można przyjąć że poliwęglan nie posiada wystarczającego podparcia skutkiem czego się ugina. Jest to o tyle groźne że przy większym obciążeniu śniegiem może płyta poliwęglanowa wpaść do środka hali.
4. Na pozór miejsce to nie posiada żadnych podejrzanych miejsc, w rzeczywistości jest jednak inaczej. Oznaczone literką „A” miejsce zostało wypełnione kitem szpachlowym. Podobnie jak kit szpachlowy tak i silikon dekarski w praktyce wypada z tego miejsca po upływie zazwyczaj trzech czterech lat otwierając drogę wodzie deszczowej która bez większych problemów przedostaje się do wnętrza obiektu. Wątpliwości i obawy budzi też brak śrub których zadaniem jest dociśnięcie profilu do ścianki czołowej świetlika. Wprawdzie zachowało się cechowanie pod śrubę to jednak nie założono śrub. Nie można zapewne wykluczyć że powodem takiego stanu rzeczy jest brak słupka stabilizującego wnętrze świetlika łukowego.
5. Klapa przewietrzająca posiada zbyt małą ilość śrub mocujących. Na pierwszy rzut oka widać że zastosowane profile są zbyt wiotkie – czyli podatne na działanie wiatru. Za konieczne uważamy dołożenie mocowań i ustabilizowanie elementów przewietrzających
6. Kolejny brak śrub oraz nadmierne naprężenie konstrukcji spowodowało że płyty poliwęglanowe uległy spękaniu. Problem związany z nadmiernym naprężeniem pogłębił się jeszcze bardziej poprzez brak kolejnej śruby dociskowej na swoim miejscu. Obydwa te czynniki nałożyły się na siebie powodując nieodwracalne zniszczenie płyt. Silikon zastosowany jako uszczelnienie poliwęglan na niewiele się zda. Praca poliwęglanu /rozszerzanie i kurczenie/ wynikająca z różnicy temperatury pogłębi powstawanie przecieków.
7. Podniesienie skrajnej listwy dociskowej odsłania następne błędy wykonawcze świetlika, które bez zdjęcia listew dociskowych są niewidoczne. Mocowanie listew dociskowych poprzez przewiercanie poliwęglanu jest połączeniem zawodnym. Płyty poliwęglanowe pracują przy różnicach temperatury, stąd wkręt ciągle narażony jest na wyboczenie i ścinanie, podobnie też otwór powstały w płycie ulega ciągłemu powiększeniu. Ponadto wkręty osadzone w ten sposób w zbyt krótkim gnieździe będą miały tendencję do wypadania.
8. Narożnik świetlika widziany od spodu także wykazuje wiele następnych błędów wykonawczych. Na pierwszym planie widzimy że płyta poliwęglanowa nie posiada liniowego stabilnego podparcia. Wyraźnie widać uskok na jaki napotykają płyty. To przełamanie sprawia że płyty są niestabilnie mocowane, W jednych miejscach ich naprężenia powodują pękanie, w innym miejscu niepodparty niczym luźny poliwęglan umożliwia przedostawaniu się wody deszczowej do środka. Skutki tego istotnego błędu są doskonale widoczne na poprzednich i następnych fotografiach.
9. Brak stabilności mocowania poliwęglanu widoczny jest także w ściance czołowej świetlika. Niewystarczająca ilość śrub spowodowała że ścianka czołowa uległa deformacji – przenosząc tym samym obciążenia na całość konstrukcji świetlika.
10. Narożnik świetlika ze zdjętą listwą dociskową. Trzy otwory wykonane w niewielkiej odległości obok siebie świadczą o błędnym już w założeniu sposobie mocowania listew. Montażysta zamiast szybko i sprawnie - wkręcać śrubę spinającą w przygotowane do tego celu gniazdo - zmuszony jest tępym wkrętem przebijać poliwęglan a następnie szukać miejsca gdzie śruba powinna „złapać” fragment gwintu. Zarówno wcześniejsze jak i późniejsze zdjęcia obrazują że w wielu miejscach płyty poliwęglanowe wcale nie są niczym przymocowane z powodu zawodności tego rozwiązania. Dalsze fotografie odsłonią następne problemy wynikające z takiego rozwiązania.
11. Widok świetlika łukowego ze zdjętymi listwami dociskowymi. Doskonale widoczny przykład „ominięcia mocowania” śruby. Wiadomym jest że tym miejscu listwa dociskowa nie będzie w żaden sposób mocowana, ponadto woda deszczowa będzie miała doskonałe miejsce do przedostawania się do wnętrza hali. Widok miniętej w ten sposób śruby świadczy źle nie tylko o pracy montażysty, nie najlepiej świadczy także o konstruktorze takiego systemu świetlików.
12. Odkryty narożnik świetlika dachowego w którym niepotrzebnie zastosowano tak dużą liczbę wkrętów. Doskonale widoczne są także ślady po zerwaniu zbyt płytkim mocowaniem wkrętów. Jak się łatwo domyślić skropliny zamiast na połać dachu przedostaną się do wnętrza obiektu.
13. Zbliżenie na odkryty szczegół narożnika – elementy stolarki aluminiowej świetlika zamiast na rybią łuskę zostały założone odwrotnie co sprawia że skropliny spływają do środka. W powiększeniu. Doskonale widoczne za płytkie gniazdo do którego trudno „trafić śrubą” i z którego zarazem śruba często będzie wypadać
14. Miejsce łączenia płyt poliwęglanowych między sobą - należy zwrócić uwagę na wystające dwa wkręty na których będzie się opierał poliwęglan. Tak nierównomierny docisk powoduje punktowe uszkodzenie /przebicie/ płyt generując przecieki. Na następnym zdjęciu widzimy szczegóły.
15. Powiększenie poprzedniego zdjęcia – doskonale widoczne detale błędnie wykonanej stolarki aluminiowej. Świetliki dachowe w których w ten sposób osadzono poliwęglan nigdy nie będą szczelne. Fotografia obrazuje i wyjaśnia zarazem dlaczego poliwęglan pęka w tych miejscach.
16. Przeciwległy narożnik świetlika w powiększeniu – jak widać poliwęglan nie ma prawa leżeć prostoliniowo na swoim podłożu ponieważ te składa się z przypadkowych elementów o różnej wysokości. Na pozór konstrukcja sprawia wrażenie zwartej dopracowanej i szczelnej, do dokładnym przyjrzeniu się widzimy że jest to zlepek różnych niepowiązanych ze sobą detali. Zastosowana folia aluminiowa nie zapewni prawidłowej wentylacji wnętrza komór poliwęglanu, przez co w najbliższej przyszłości należy się spodziewać glonów we wnętrzu płyt poliwęglanowych.
17. Kolejny odsłonięty narożnik świetlika – przez niezabezpieczone otwory należy się spodziewać przecieków, podobnie jak na wcześniejszych zdjęciach doskonale widać niepotrzebne uskoki oraz załamania które oprócz przecieków powodują także przecieranie i łamanie płyt poliwęglanowych .
18. Ścianka czołowa świetlika po zdjęciu listwy dociskowej. Zastosowany typ profilu dociskowego /pionowy/ zawsze będzie generował przecieki, jak widać na fotografii nr. 4 w niedługim czasie uszczelniacze się wykruszą lub wypadną powodując że znaczna ilość wody przedostaną się do środka obiektu. Powyżej widać też skutek przewiercania płyt na wylot.
Reasumując: Przesłane przez Pana zdjęcia świetlika na pierwszy rzut oka nie odsłaniają innych usterek niż te o których Pan wspomniał – czyli zbyt małą /niewystarczającą/ ilość śrub. Po dokładnej analizie wszystkich fotografii możemy stwierdzić że pozornie prawidłowo /estetycznie/ wykonany świetlik posiada masę usterek które są skryte pod profilami dociskowymi. Zarówno fotografie ogólne jak i te przedstawiające zbliżenia odsłaniają świetlik zarówno źle zaprojektowany ja i źle wykonany. Poza wspomnianymi śrubami naliczyliśmy kilka widocznych kolejnych usterek których nie da się prostą metodą zniwelować. Nie można też wykluczyć innych błędów które nie zostały pokazane na przesłanych fotografiach. Jedyne co możemy zaproponować to demontaż i wykonanie świetlika od podstaw. Niektóre z widocznych elementów świetlika prawdopodobnie da się wykorzystać pod warunkiem że uda się dopasować pasujące do tego systemu profile i akcesoria. Próba doraźnego uszczelnienia świetlika nie przyniesie długotrwałych efektów. Nie można uznać za zasadne stosowanie w tym przypadku uszczelniaczy plastycznych, ponieważ skutkiem ich zastosowania stanie się uniemożliwienie swobodnemu wypływaniu wody opadowej na polać dachu. Ponadto należy pamiętać że w ten sposób umieszczone silikony i inne uszczelniacze po krótkim czasie po prostu odpadną.
Świetliki dachowe przedstawione na fotografiach mają na tyle błędów konstrukcyjnych i że prawdopodobnie łatwiej będzie świetlik zrobić od nowa niż skutecznie go uszczelnić. Wybór oczywiście zależy od Państwa.