Zleciliśmy jednemu wykonawcy wykonanie zarówno dachu, obróbek blacharskich rynien itp. Uzgodniliśmy że także wykona świetliki dachowe, czyli pasma świetlne jak i podstawy pod świetliki, a także zajmie się uszczelnieniem. O ile z dachem sobie poradził to ze świetlikami był i nadal jest kłopot. Mamy obawy że wykonawca świetliki wykonywał po raz pierwszy i to właśnie u nas. Po zakończeniu robót i zainkasowaniu należności nie mamy już kontaktu z wykonawcą. We własnym zakresie staraliśmy się uszczelnić świetliki zakrywając go foliami, te jednak szybko niszczą się na wietrze i mrozie. Nie wiele pomogło też stosowanie dodatkowych obróbek blacharskich, uszczelniaczy, silikonów, pianek, taśm butylowych, reperaturek, lepiku, oraz nie wiadomo ilu jeszcze materiałów.
Prosimy o pomoc na Waszym forum w jaki sposób naprawić nasze świetliki. Dziękuję że Państwo odwiedziliście mój obiekt. Pozdrawiając czekam na pomoc Janusz Ł. Ruda Śląska.
Odp.: Szanowny Panie, opisane i przedstawione na zdjęciach świetliki posiadają podstawowe wady konstrukcyjne, przede wszystkim zbyt niską podstawę oraz za mały okap. Dodatkowo zostały w większości wykonane z zupełnie przypadkowych materiałów a przy montażu popełniono wiele elementarnych błędów. Zostały zabudowane w niektórych miejscach zbyt nisko, podobnie też oblachowanie – czyli obróbki blacharskie podstawy świetlika kierują wodę do wnętrza obiektu. Z tego powodu woda przedostaje się kilkoma kanałami do środka; przez sam świetlik, pod świetlikiem, pod obróbkami blacharskimi oraz przez uszczelnienia. Z doświadczenia wiemy że dobrze wykonane świetliki tak na dobrą sprawę nie potrzebują ani silikonu ani innych plastycznych uszczelniaczy. W zasadzie każdy silikon na dachu wcześniej czy później odpadnie. Większość z wspomnianych uszczelniaczy może wchodzić w reakcje chemiczne zarówno z poliwęglanem jak i z pozostałymi uszczelniaczami powodując nieodwracalną degradację tych materiałów.
Istotą i sztuką mocowanie jakichkolwiek elementów na dachu jest zasada która obowiązuje przy kładzeniu dachówek i obróbek blacharskich czyli „na zakładkę”. Nie inaczej jest z wykonywaniem świetlików. Jeżeli woda ma spływać na połać dachu ze świetlików i nie ma innej możliwości to po prostu tam spłynie. W sytuacji gdy łatwiej jej będzie wpłynąć do środka budynku to tak zrobi. Z przedstawionych zdjęć można wywnioskować że świetliki w części dachu zamocowane są za nisko a właściwie to spód świetlika jest na równi z dachem.
Siłą rzeczy można przewidzieć dokąd spłynie woda – czyli do wnętrza obiektu. Sytuację pogarszają jeszcze niefachowo wykonane obróbki blacharskie które dodatkowo kierują wodę pod papę. Świetliki pozbawione są jakichkolwiek odwodnień – Brak odwodnień był kiedyś częściowo dopuszczalny w świetlikach starej daty czyli stalowo szklanych, gdzie szkło najczęściej zbrojone osadzone było na kicie w stalowej konstrukcji. Wszystkie te trzy zespolone materiały miały zbliżone współczynniki rozszerzalności liniowej dzięki czemu stanowiły jednolitą zwartą konstrukcję, nie narażoną na swobodne przemieszczanie się między sobą przy różnicach temperatury. Wspomniane powyżej świetliki starej daty można było uszczelniać w taki sposób i na jakiś czas uszczelnienie to było skuteczne. Niestety nie można powielać tego prostego sposobu uszczelnienia do takich świetlików gdzie wypełnienie stanowi poliwęglan, konstrukcję zaś aluminium oraz stal. Wydawałoby się że skoro z jakiegoś otworu kapie woda to wystarczy go zalepić silikonem i problem zniknie, jeżeli nie zniknie to znaczy że został źle zalepiony lub użyty został niewłaściwy silikon. W starych świetlikach stalowo szklanych zabieg ten często przynosił rezultaty. Jednak płyty poliwęglanowe mają zdecydowanie inne właściwości. Poliwęglan posiada czterokrotnie wyższą rozszerzalność od stali, a od aluminium zaś dwukrotnie. Często pojęcie rozszerzalności traktowane jest tylko jako zjawisko przyrostu długości materiału przy zwiększeniu temperatury. Mało kto jednak zwraca uwagę że to samo zjawisko dotyczy kurczenia się materiału podczas ostrej zimy. Jeżeli zastosowany poliwęglan na kilka metrów długości do jego praca w skali roku idzie już w centymetrach. Nie pomoże żaden silikon jak i inne uszczelniacze. Jedynym sprawdzonym sposobem są prawidłowo dobrane profile aluminiowe do poliwęglanu, z miejscami do zakładania uszczelek EPDM. W takich profilach poliwęglan może pracować bez groźby rozszczelnienia świetlików oraz co ważne uszczelniacz nie będzie miał możliwości wypadnięcia. Kolejnym widocznym błędem jest konstrukcja podstawy świetlika która jest wyjątkowo skomplikowana a zarazem zagmatwana powstała prawdopodobnie z przypadkowych materiałów. W jednym miejscu jest ona wystarczająco wysoko w innym zaś niepokojąco niska. Nadmierna wysokość właściwie nie przeszkadza to jednak zrównanie się spodu świetlika z połacią dachu to gwarantowany przeciek. Kolejnym błędem jest odwrotne założenie części płyt poliwęglanowych w świetliku.
Wystawienie niezabezpieczoną stroną płyty z kierunku słońca spowodowało dosyć zaawansowaną degradację poliwęglanu czyniąc go kruchym, łamliwym pozbawiając go też swojej pierwotnej wysokiej wytrzymałości.
Sumując - odradzamy jakiekolwiek próby uszczelnienia świetlików. Nie widzimy też możliwości wykorzystania zbyt wielu elementów do stworzenia nowego. Radzimy wykonać go jeszcze raz zupełnie od podstaw. Proponujemy wysłać na adres naszej firmy zapytanie ofertowe, podając wymiary świetlika. Złożymy Panu dobrą ofertę proponując sprawdzone rozwiązania oraz co ważne pomoc przy montażu jeżeli zdecyduje się Pan montować nowe świetliki samodzielnie. W linku obok wizualizacje naszych świetlików oraz film instruktażowy przedstawiający że prawidłowy montaż świetlików nie jest wcale taki trudny, szczególnie mając materiały szkoleniowe, filmy instruktażowe cz.1 oraz cz.2.